ogień który przenika do dna
spala i niszczy
i daje życie
dusza rozszarpana niewiedzą
myśli w niewoli zapomnienia
a ja nad grobem zapalić chciałem znicz
deszcz gasił płomienie przenikające
przez drżenie uczuć
przez łzy o wspomnieniach postaci
obmywających kamienne progi
do świata nieskończoności
lecz w pewnej chwili deszcz ustał
i promień słońca zamienił krople
w naszyjnik pereł cudownych
płonących na piersi kobiety
która odeszła delikatnie jak zjawa
zostawiając na piasku ślady stóp swoich
i wtedy drzewa będące strażnikami
zaczęły klękać i płakać
a z liści spływały ich łzy
na ziemię otuloną smutkiem